wtorek, 22 kwietnia 2014

MAGNOLIE


Zaczyna się w kwietniu, trwa kilka, najwyżej kilkanaście dni. Kwitnienie magnolii - w większości 100-letnich krzewów, niektóre mające po sześć metrów wysokości. I tak od ponad dwustu lat, kiedy to ksiądz Leopold Szersznik sprowadził do swego ogrodu botanicznego w Cieszynie pierwsze okazy tego cuda Azji. Przy okazji ksiądz Leopold założył też muzeum, gdzie zaprezentował publicznie rękę mumii egipskiej i penisa wieloryba, a także zbudował strzelnicę. Cieszyńscy magnoliomaniacy opracowali szlak cieszyńskich magnolii, a nawet ogłosili konkurs poetycki na temat magnolii. Pożądana forma - haiku.
Zdjęcia cieszyńskich magnolii: kliknij tu

SŁOWA W PYŁ SKUTE

Czemu  z nagrobnego napisu usunięto imiona  czterdziestoletniej kobiety i szesnastoletniego chłopaka - ich nazwisko pozostawiając jednak jako godne przejścia do historii ? A wyrazy przed datą urodzenia i śmierci dlaczego skuto? Być może dlatego, że mogły być po niemiecku. A kwadratowa niewiadoma przed słowem "Morys" - co miała ukryć? Za to cyfra "3"  jako jedyna okazała sie być godna istnienia na granicie nagrobka - stojąc dumnie w szyku skutych wyrazów, których sensu  darmo szukać, jako że przemieniły się w pył pod dłutem kamieniarza.  

(Cmentarz Komunalny w Cieszynie)   

sobota, 12 kwietnia 2014

CHODZENIE Z JUDOSZEM (SKOCZÓW, ŚLĄSK CIESZYŃSKI)




Słomiana kukła obwieszona łańcuchem monet ze sreberek po czekoladkach i bibułkowymi wstążkami spłonęła w trymiga, gdy tylko przebrany w strój rzymskiego legionisty strażak podłożył pod nią ogień. Po czym, posługując się sikawką dogasił wodą resztkę tlącej się somy - na pogorzelisku pozostała tylko wewnętrzna konstrukcja lalki  przypominająca krzyż. Przyglądały się temu dzieci, część z nich trzymała w rękach drewniane kołatki, z którymi przyszły na procesję naigrywania się ze słomianej kukły. Kiedy resztki dymu unosiły się znad spalonego Judosza część z nich miała łzy w oczach - przecież przed chwila widzieli, jak spalono kukłę. Ładną kukłę, smutną kukłę, szkoda, żal.
Przedtem strażacy ustroili Judosza, a potem uzbrojeni w halabardy (aby im kukła nie uciekła) prowadzili ulicami Skoczowa. Towarzyszyły temu tłumy gapiów, a wielu z nich zabrało dzieci, wyposażając swe latorośle w kołatki, aby kołataniem wspomogły naigrywanie się z Judosza. "Kle - kle- kle!" krzyczą umieszczeni w tłumie wołacze, a dzieci niezbyt pewnie owe "Kle, kle" jak echo powtarzają i do rytmu kołatkami walą. Każą się jeszcze zgiąć Judaszowi w pokłonie przed burmistrzem i kościołem. Po czym go spalą.  
Takie są zwyczaje związane z Wielkim Tygodniem w mieście Skoczowie, na Śląsku Cieszyńskim. Judosza pali się w Wielką Sobotę. Potem baranek i zajączek.
Więcej zdjęć - kliknij tu
Film - kliknij tu