Porządkując rzeczy po mojej teściowej, aktorce Wandzie Swaryczewskiej–Wrońskiej, zmarłej w lipcu 2024 roku, znalazłem plik maszynopisów wierszy Emilii Michalskiej. Była to poetka, pochodząca z chłopskiej rodziny z Pruchnej, na Śląsku Cieszyńskim. Wiersze piękne, nie ma co ich komentować, trzeba po prostu przeczytać.
Kilka niezbędnych wyjaśnień dotyczących osób, którym dedykowane są wiersze:
1. Maria Wardasówna – pisarka, autorka powieści „Wyłom”, w której można znaleźć opisy wierzeń i w ogóle całej mitologii Śląska Cieszyńskiego. Także lotniczka, pierwsza kobieta – pilot na Śląsku, druga w Polsce.
2. Gustaw Morcinek – jeden z najciekawszych pisarzy polskich
dwudziestego wieku. Autor pięknych baśni inspirowanych folklorem Śląska
Cieszyńskiego („Przedziwne śląskie powiarki”, „Jak górnik Bulandra diabła
oszukał”), więzień KL Dachau (przeżycia obozowe i powojenne opisał w książce „Dziewczyna
z Champs Elysees”), autor wielu powieści, z których dla mnie najciekawsza to „Siedem
zegarków kopidoła Joachima Rybki” – wyimaginowana podróż przez Europę pierwszej
połowy ubiegłego stulecia, widzianej z perspektywy grabarza. Przyklejono mu łatkę
komunistycznego kolaboranta, za to, że rzekomo był inicjatorem zmiany nazwy
miasta Katowice na Stalinogród, co jest wierutną bzdurą, gdyż Morcinek, jako
poseł na Sejm z ramienia Stronnictwa Demokratycznego jedynie przeczytał przygotowany
przez kogoś innego tekst ustawy zatwierdzającej wydany wcześniej dekret. A
jeśli ktoś chce potępiać zachowanie schorowanego po przeżyciach wojennych,
niezwykle zasłużonego (także dla innych ludzi) sześćdziesiątdwuletniego wówczas
człowieka, ten jest po prostu głupcem.
Wyżej wymienione osoby łączy to, że
pochodzą ze Śląska Cieszyńskiego: Morcinek z Karwiny, Wardasówna spod Skoczowa.
Zresztą Morcinek był nauczycielem i odkrywcą talentu literackiego Wardasówny.
Ale jest też dedykacja dla Wojciecha Siemiona - kim on był nie trzeba pisać, bo
to powinien wiedzieć każdy, który choć trochę interesuje się polską kulturą. W
każdym razie nie pochodził ze Śląska Cieszyńskiego, za to fascynował się
tekstami Michalskiej, przyjeżdżał zresztą do niej do Pruchnej – co wiem od Heleny
Dudy, mojej wspaniałej polonistki z LO im. Osuchowskiego w Cieszynie,
przyjaciółki Michalskiej, a także – zapewne przez nią – Siemiona. Zresztą udało
się pani profesor Dudzie ściągnąć Siemiona do Cieszyna i zorganizować spotkanie
z nami, wówczas licealistami – co zdarzyło się blisko pięćdziesiąt lat temu i było,
oczywiście, piękne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz