Pani Gawlasowa mieszkała w malutkiej drewnianej, chatce
położonej nad kanałem Młynówka i połączonej z ulicą Przykopa drewnianym
mostkiem. Co wieczór nalewała mleka do miseczek i zostawiała je na noc.
"To dla Bożatek" - mówiła. Rzeczywiście, rano miseczki były puste i
mleko wypite - co jest najlepszym dowodem na istnienie Bożatek (albo Bożątek).
Bożatka wprowadzają się do domu zasiedlonego przez młodą,
świeżo poślubioną gospodynię. Poddają ją następującej próbie: na progu kładą
miotłę i schowane w szparach podłogi patrzą co dalej. Jeśli taka młoda żona,
przechodząc przez próg, po prostu odłoży miotłę - ma u Bożatek przechlapane.
Choćby nie wiem, jak się starała, zawsze w domu będzie panował brud, gnój i syf
- bo Bożatka nie będą jej pomagały. A jeśli podniesie miotłę i choćby trochę
pozamiata - zawsze w domu będzie czysto, bo Bożatka będą wybierały wszystkie
okruszki ze szpar, niewidoczne drobinki kurzu i zaschłe smarki. Oczywiście -
zasadniczo sprzątać trzeba, Bożatka pełnią tylko role pomocniczą. I pamiętać,
żeby co wieczór nalać im mleczka do miseczek. Różne są opinie na temat widoku
Bożatek - w każdym razie, wszyscy, co je widzieli twierdzą, że są wielkości
naparstka i mają długie białe brody. Aha - szpiczaste czapeczki mają białe, bo
jak byłyby nosiły czerwone, to znaczy, że to zwykłe krasnoludki (bywa, że
skrzaty przybyłe z Niemiec), które do mleka odnoszą się tym sposobem, że do
niego szczają - szczególnie jeśli je postawić na kwaśne.
Jest jeszcze inny amator mleka: jeśli byście gdzieś w domu,
albo w jego okolicy znaleźli węża - nie róbcie mu krzywdy, bo to może być Wąż
Gospodarz: bardzo przyjazny duszek. Żyje
pod progami domów, a jeśli mu wystawić miseczkę mleczka, on z wdzięczności na
dom pomyślność i szczęście sprowadzi. Ale uwaga! Jeśli by kto przez nieuwagę
takiego węża zabił - wtedy niechybnie w domu ktoś w przeciągu jednego roku
umrze.
Kiedy w domu znajduje się ciągle bardzo dużo czarnych plam
na podłodze - to ani chybi sprawka Smolniaczka,
co łazi po całym domu, pozostawiając za sobą owe czarne plamy, które się
bardzo trudno usuwa. Ale jeśli nie
poskąpicie mu kropelki miodu - wtedy na
tydzień macie od Smolniaczka spokój.
A zdarza się wam, że w domu całe jedzenie kiśnie, psuje się
i kwaśnieje? To oczywiście Kwaśniaczek,
co żyje w drożdżach, albo w chlebowym
kwasie. Tam, gdzie przyjdzie, wszystko skiśnie. Na Kwaśniaczka sposób jest taki
- należy mu dać gęstej, tłustej śmietany - wtedy on, wypiwszy, wpada w dobry
nastrój i niczego już nie kisi.
Po prawdzie, to każdy może sobie wyhodować pożytecznego i przyjaznego
duszka. Wystarczy wziąć jajko od czarnej kwoki i czarnego koguta, a potem przez
dziewięć dni i nocy trzymać je pod lewą pachą. Przez ten czas nie wolno ani się
myć, ani się modlić. Z tego jajka wykluje się przemiły czarcik z kurzymi
nóżkami - to Jaraszek. Niewiarygodnie zdolne stworzenie - wszystkiego potrafi
się w mig nauczyć! O swojego Jaraszka trzeba dbać - podzielić się z nim
odrobiną każdego jedzenia i picia. Pod
żadnym pozorem nie można krzyczeć na Jaraszka - bo wtedy okrutnie się
zezłości. Dobrze wychowany Jaraszek to szczęście w domu, gdyż ma talent do
wszystkiego: chroni kwoki przed lisicami, poskramia złe psy i koty, potrafi
zaczarować i odczarować. Ale też - jeśli go źle wychowacie, albo na niego
będziecie krzyczeć - potrafi paskudzić, a także wleźć koniowi do ucha, spłoszyć
go i zostawić gdzieś daleko spłoszonego. Jaraszka trzeba cały czas nosić przy
sobie - bo pomaga wygrać w karty albo na loterii. Ale nie można przy nim kląć -
bo wtedy dmuchnie w twarz ogniem, a na gębie zrobią się boloki. Źle wychowany
Jaraszek z lubością przynosi właścicielowi same nieszczęścia. Jedynym wyjście
jest wtedy pozbyć się całego majątku i zostawić związanego Jaraszka w czerwonym
ubranku na skrzyżowaniu dróg.
(Korzystałem z: Kateřina Kučová, Minilexikon strašidel Valašského kralovstvi, Frenštat pod Radhoštěm, Valašské kralovstvi 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz