niedziela, 5 listopada 2017

PAMIĘĆ SZYLDÓW, NEONÓW I GABLOT


Jednym z moich ulubionych fragmentów literackich jest scena z "Sanatorium pod klepsydrą" Bruno Schulza, kiedy bohater, przyjeżdżając do tytułowego sanatorium, gdzie cofnięto o pewien interwał czas, znajduje się w mieście  i wędruje śladem półotwartych sklepów, czytając - mimo ciemności - napisy na szyldach: CONFISIRIE, MANUCURE, KING OF ENGLAND (ale te napisy pochodzą z "Ulicy Krokodyli").  
Z upływem lat moja pamięć coraz bardziej spowija mrok, ale szyldy widzę ciągle jasno. A więc przedsięwziąć należy wędrówkę po szyldach Cieszyna z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych - tak, jak je pamiętam.

ZDJĘCIE ZAŁOGI BROWARU ZAMKOWEGO



To zdjęcie wykonano z okazji 100- lecia istnienia, a więc w roku 1946. Przedstawia załogę Browaru Zamkowego w Cieszynie.Zrobione zostało na podwórzu, naprzeciw zamku, pod biurami i mieszkaniami pracowników. Rok po wojnie, wszyscy pięknie wyszykowani do zdjęcia, na którym są piwowarzy, laboranci, kierownicy, maszyniści, sekretarki, bednarze, smolarze, stolarze, kierowcy (tylko browarników brak, bo takie słowo wtedy nie istniało i istnieć nie powinno) oraz dzieci. Nic dziwnego, skoro pracownicy mieszkali na browarze, w wygodnych mieszkaniach, a także w murowanych i drewnianych domkach - mieli także tam ogródki z warzywami i owocowymi drzewami, chlewiki, kurniki i króliczoki. A na trawniku obok hali maszyn pasły się kozy. I wszędzie: na podwórkach,w hasioku, słodowniach, warzelniach, fermentacji i leżakowni, na obciągu i rampie, na smolarni bednarni, a także butelkowni - bawiły się dzieci tych mieszkańców.. Wiem to, bo w latach 1958 - 1970 mieszkałem na browarze i też się bawiłem.
W środku ksiądz. Z góry spogląda z okna mieszkania niewiadoma niewiasta.

A teraz to miejsce wygląda tak: