Mój Dziadek Jan Wojtyła był inżynierem chemikiem, piwowarem i cukrownikiem, absolwentem Politechniki Lwowskiej i Szkoły Piwowarstwa w Monachium, po wojnie jako dyrektor najstarszego polskiego browaru tj. Browaru Zamkowego w Cieszynie istniejącego od 1846 r. modernizował go i warzył znakomite piwo. Mój Ojciec, zmarły w tym roku Zdzisław Hołdys, był inżynierem - metalurgiem, absolwentem Akademii Górniczo - Hutniczej w Krakowie (ostatnio pojawił się niedorzeczny pomysł, aby istniejącą ponad 100 lat AGH przemianować na Uniwersytet Metalurgiczny, gubiąc niejako po drodze niepoprawne politycznie górnictwo), wieloletnim dyrektorem technicznym Fabryki Automatyki Chłodniczej w Cieszynie. Wymyślał patenty na bimetale, jego firma współpracowała w tym zakresie z Duńczykami i Włochami - tak, tak, też w czasach komuny. Niewykluczone, że w jakiejś lodówce, pralce lub zaworze do regulacji ciepła jest kawałek bimetalu wg pomysłu mojego Ojca. Co mamy z tego teraz? Na szczęście korporacji Heineken nie udało się zamknąć Browaru Zamkowego w Cieszynie (co było planowane rok temu) i działa on dobrze pod nowym właścicielem. Cukrownictwo - czyli druga domena mojego dziadka chemika, praktycznie w Polsce nie istnieje, gdyż w ostatnich latach zamknięto wszystkie (lub prawie wszystkie) cukrownie - a cukier w większości kupujemy od korporacji Nordzuker i Suedzuker. Natomiast firma mojego Ojca, czyli FACH w Cieszynie, producent automatyki na rynek krajowy i liczący się eksporter (też w czasach komuny) został w ostatnich latach dosłownie zrównany z ziemią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz