czwartek, 5 września 2019

AUGUST, GUSTAW, GUSTLIK




Urodził się w ostatniej dekadzie XIX wieku jako poddany cesarza Franciszka Józefa. Pochodził z górniczej Karwiny, z ubogiej rodziny wozaka.  Gdy miał jeden rok - stracił ojca, który zginął przygnieciony beczkami piwa, kiedy powożony przez niego wóz z owymi beczkami przewrócił się. Gdy miał lat szesnaście poszedł pracować na karwińską kopalnię, gdzie ciągle żywa była pamięć katastrofy  z 1894 roku w której zginęło 235 górników.

Bieda mieszkała pod piecem. Szczerbatą łyżką wybierała z miski to wszystko, co było do zjedzenia. A więc kapustę, kaszę, ziemniaki i co tylko w niej było. Zjadała łapczywie, jeszcze palcem wylizała i szła spać pod piec (G. Morcinek, O ubogim szewcu i chciwym młynarzu).


Zachłannie czytał książki, co zwróciło uwagę jego kolegów - górników, którzy złożyli się, aby opłacić jego naukę w Seminarium Nauczycielskim w Bielsku. I tak został nauczycielem, zawód ten wykonywał zresztą przez kilkadziesiąt lat. Był człowiekiem stworzonym dla słów, do końca życia jego ulubioną lekturą był słownik języka polskiego. 

Księgi dewocyjne i polemiczne, różne postylle, żywoty świętych, apokalipsy, kazania, biblie, przeto te "święte księgi" układane w Polsce dla szlachty, były czytane na Śląsku Cieszyńskim przez chłopów. Były one oprawne w świńską skórę, zamykane na srebrne lub mosiężne skuwki, przechodziły w dziedzictwie z ojca na syna, z syna na wnuka, z wnuka na prawnuka, a gdy rodzice wianowali córkę lub syna, to oprócz krowy, pierzyny, tylu, a tylu kur i gęsi dodawali jeszcze świętą księgę jako najcenniejsze dziedzictwo. I dzięki owym księgom, dzięki Reyowi, księdzu Skardze, heretykowi Radziwiłłowi, Leopolicie, Kochanowskiemu, Dambrowskiemu z Wilna i Gdacjuszowi z Kluczborka język polski na Śląsku przetrwał w swych formach archaicznych, by z czasem stać się gwarą o nalocie staropolszczyzny. Dzięki owym księgom nie uległ wytępieniu. (G. Morcinek, Ziemia Cieszyńska).

Przyszła pierwsza wojna światowa, powołany do austriackiego wojska jako jednoroczny ochotnik, ranny na froncie, zdemobilizowany, potem znowu zmobilizowany, był tym który przekazał rozkaz przejęcia władzy przez wojsko polskie  w Cieszynie w nocy z 31 października na 1 listopada 1918. Nie zdejmuje munduru, służy w Wojsku Polskim, biorąc między innymi udział w wojnie polsko-rosyjskiej w 1920 roku.  

W tym samym roku jego rodzinna Karwina znajdzie się w granicach nowopowstałego państwa czechosłowackiego, a on występuje z wojska i osiedla się w Skoczowie, gdzie pracuje jako nauczyciel i jest gwiazdą miejscowego teatru amatorskiego. Żeni się, ale małżeństwo rozpada się po bardzo krótkim czasie. Przede wszystkim zaś zaczyna pisać, jego mentorką staje się zamieszkała w pobliskich Górkach Wielkich Zofia Kossak - Szczucka, bardzo szybko zdobywa ogólnopolską popularność i uznanie, identyfikowany przede wszystkim jako pisarz śląski. Pisze prozę, głównie o górnikach i  kopalniach, temat który do tej pory w literaturze polskiej był - poza kilkoma wyjątkami - nieobecny: "Serce za tamą", "Gwiazdy w studni", "Wyrąbany chodnik", "Narodziny serca", "Inżynier Szeruda", "Ludzie są dobrzy", "Po kamienistej drodze", "Wyorane kamienie". Proza jest realistyczna, czasami czarna jak węgiel, czasami nieco sentymentalna, miejscami naiwna - w tym okresie powstaje "Łysek z pokładu Idy" - krótkie opowiadanie o koniu, który pracował w kopalni, przez dziesiątki lat w okresie PRL obecne jako lektura szkolna. W 1937 roku umiera jego matka. Udziela się także jako publicysta w katowickim radiu, pisze teksty dla "Zarania Śląskiego", a dla serii wydawniczej "Cuda Polski" pisze w 1933 roku książkę o Śląsku, gdzie rozdział o Cieszynie nosi tytuł "Pokrzywdzone miasto". Jego twórczością interesuje się przedwojenna polska kinematografia - powstają dwa filmy oparte na jego powieściach "Inżynier Szeruda" i "Czarne diamenty", oba z udziałem gwiazd ówczesnego kina, ale żaden z nich nie wszedł - z różnych względów - na ekrany.  Poza tym bardzo dużo podróżuje po Polsce i Europie - podróże, obok literatury, staną się jego drugą pasją.  

Zaczyna się wojna, a po niego 6 października 1939 roku przychodzi Gestapo w poszukiwaniu Gustawa - który jako znany działacz polski na Śląsku przeznaczony był do natychmiastowej likwidacji , a on zaś w dokumentach miał napisane - zgodnie z metryką chrztu - August. Ale nazwisko się zgadzało, więc został osadzony w obozach koncentracyjnych: najpierw w Sachsenhausen, potem w Dachau, gdzie doczekuje się wyzwolenia przez wojska amerykańskie w kwietniu 1945 roku. Miał możliwość, aby się z obozu wydostać - wystarczyłoby, aby jako Ślązak podpisał Volkslistę, ale - mimo nacisków wywieranych na niego i na pozostałą w Skoczowie siostrę Teresę -  z takiej możliwości nie korzysta.

Wojna już przeszła, wojny już prawie nie ma, chociaż pozostał po niej jakby przykry swąd pogorzeliska. Wojna wypaczyła nasze sumienia, nauczyła nas wielbić bezprawie i zbrodnię, spowodowała nawrót do prymitywnych, starych, pierwotnych złóż psychicznych, brutalnych i dzikich. Zatruła nas nienawiścią, zniekształciła nasze dusze, uświęciła zło w człowieku. Wyszliśmy z wojny jako ludzie chorzy i wykoszlawieni moralnie, ludzie słabi i nieszczęśliwi, z wyłamanymi skrzydłami (G. Morcinek, Listy z mojego Rzymu)

Po wyzwoleniu błąka się po Europie, wraz z tysiącami takich jak on "displaced person", aby końcem 1946 roku wrócić do Polski, do Skoczowa. Znów zaczyna dużo pisać: między innymi o Maksymilianie Kolbe (zresztą przez pewien czas był uważany za pisarza katolickiego), wspomnienia z lagrów i wędrówek po powojennej Europie: "Dziewczyna z Champs Elysées". Jego przedwojenne powieści są wznawiane, pisze scenariusz do jednego z pierwszych polskich powojennych filmów "Stalowe serca". Pisze "Ondraszka", powieść którą uważa za dzieło życia. W 1952 roku zostaje posłem na Sejm PRL z ramienia Stronnictwa Demokratycznego: dużo jeździ po kraju, spotyka się z ludźmi, podpisuje petycję do Urzędu Bezpieczeństwa w obronie aresztowanego przez UB pisarza Zbyszko Bednorza. 

5 marca 1953 roku umiera Józef Stalin, 7 marca decyzją Bolesława Bieruta przemianowano miasto Katowice na Stalinogród, 28 kwietnia na sesji Sejmu zatwierdzono na jego wniosek (jako posła ziemi śląskiej) dekret o zatwierdzeniu zmiany nazwy miasta.

Blady jak ściana, drętwym głosem odczytał tekst dekretu. Głosowaliśmy wszyscy ze spuszczonymi głowami. To był człowiek schorowany, zmęczony... cóż miał robić? Co my mogliśmy zrobić? (prof. Kazimierz Wyka, w owym czasie również poseł na Sejm PRL)


W roku 1956 przestaje być posłem na sejm, a Stalinogród staje się na powrót Katowicami. Do jego "słonecznego domu" w Skoczowie przyjeżdżają goście: artyści, pisarze z całej Polski. Podróżuje po Europie, a także po sanatoriach, gdyż stan jego zdrowia zaczyna się powoli, ale jednak nieustępliwie pogarszać. Przyjemność sprawia mu prowadzenie samochodu, wartburga - często jeździ nim na południową kawę do kawiarni "Pod Jeleniem" w Cieszynie, zawsze zatrzymując się na kopcu w Ogrodzonej. Nadal przyjaźni się z Zofią Kossak - Szczucką, cieszyńskim filologiem Ludwikiem Brożkiem, katowickim pisarzem Wilhelmem Szewczykiem. W 1959 roku umiera jego siostra Teresa, z którą mieszkał w skoczowskim domu od ponad trzydziestu lat.

Według jednak mego zdania, wyniesionego z Dachau, śmierć można przyjąć spokojnie, gdy sobie uświadomimy, że ta bliska nam osoba, która poszła w zaświaty, może czuła się w chwili śmierci szczęśliwa, iż już teraz odpocznie sobie na zawsze jak moja śp. Matka mawiała. My zaś, żałując jej, bolejemy jedynie z powodu jej straty, jak w ogóle człowiek zawsze boleje, gdy straci jakąkolwiek rzecz czy osobę, która stanowiła dla nas wartość.(G. Morcinek, list do Jana Kuglina)

Pisze - coraz śmielej formalnie, coraz dojrzalej. Przedtem, jakby niepewny oddawał swe utwory do zaopiniowania różnym ludziom i często bez wahania przyjmował ich poprawki, teraz pisze po swojemu, pewniej. Na podstawie zebranych i spamiętanych opowieści i legend pisze książki dla dzieci "Jak górnik Bulandra diabła oszukał" oraz "Przedziwne śląskie powiarki", gdzie ożywa świat utopców, jaroszków, bożątek i innych postaci z ludowych wierzeń Śląska Cieszyńskiego. Pisze też rodzaj przewodnika "Ziemia Cieszyńska", a przede wszystkim swoje najdojrzalsze powieści: "Judasz z Monte Sicuro" (ta książka zachwyciła Tadeusza Konwickiego, który zaproponował jej sfilmowanie w reżyserii Jerzego Kawalerowicza, do czego jednak ostatecznie nie doszło), "Czarna Julka", "Siedem zegarków kopidoła Joachima Rybki' i - wydany już pośmiertnie - "Górniczy zakon". Prowadzi także ożywioną korespondencję: dziennie potrafi napisać nawet do dziesięciu listów. Adaptacje jego utworów (szczególnie tych dla dzieci) często wystawiane są w teatrach - scenografię do kilku z nich zaprojektował śląski malarz prymitywista, Teofil Ociepka, a muzykę skomponował Krzysztof Penderecki.


W roku 1961 odbywają się uroczystości z okazji jubileuszu 70-lecia urodzin: uroczyste sesje, odznaczenia, nagrody księgi pamiątkowe, rektor Akademii Górniczo - Hutniczej w Krakowie apeluje do pisarza, aby swe następne książki poświęcił górnictwu - ale naftowemu. Uroczystości jubileuszowe odbywają się także (staraniem miejscowych Polaków) w Czechosłowacji. Jubilat (który przez całe życie był wierzącym i praktykującym katolikiem) nie jest jednak do końca zadowolony z ich przebiegu, gdyż brakowało mu, podczas oficjalnych uroczystości, wśród przedstawicieli społeczeństwa także przedstawicieli duchowieństwa katolickiego (aczkolwiek biskup Bolesław Kominek przesłał mu - poprzez  Zofię Kossak-Szczucką - życzenia, czego jednak jubilat zdawał się nie doceniać).

Zeszli się wszyscy diabli i pousiadali, gdzie kto mógł, gdyż ich była spora gromada, a miejsca mało. Usadowili się więc jedni na beczkach ze smoła, inni na workach pełnych grzechów, a jeszcze inni na skrzyniach z cyrografami, które były diabła warte, bo je mole obgryzły. A wszyscy ogromnie się martwili. Zmartwienie zaś mieli nie byle jakie. Otóż od dłuższego czasu ludzie na świecie bardzo sporządnieli i nikt z diabłów nie miał sposobności, by czyjąś duszyczkę porwać i zawlec do piekła. Na worku pełnym grzechów zasiadał król diabłów, pan Belzebub, który różnił się od innych diabłów tym, że jego krowi ogon był u postrzępionego końca ozdobiony starym krawatem króla Heroda (G. Morcinek, Żałosna historia o przygodach diabła Fajferka).   

Pod koniec 1963 roku jego stan zdrowia dramatycznie się pogarsza. Rozpoznanie: ostra białaczka limfatyczna. Umiera 20 grudnia 1963 w klinice w Krakowie, w kilka dni później odbywa się w Cieszynie uroczysty pogrzeb z udziałem przedstawicieli władz państwowych. Trumna zostaje wystawiona w Teatrze im. Mickiewicza, następnie podążający przez całe miasto kondukt odprowadza zmarłego na miejsce wiecznego spoczynku w Alei Zasłużonych Cmentarza Komunalnego. Nad grobem przemawiali przedstawiciele oficjalnych władz. Był także ksiądz, przyjaciel pisarza, który cicho odmawiał modlitwy za zmarłych.       

Widziałem rzeczy wiele i nieraz pomyślałem, jak trudno poprzez brzydotę człowieka dostrzec piękno człowieka (G. Morcinek, Siedem zegarków kopidoła Joachima Rybki)

Po roku 1989 jego utwory przestają być wznawiane (z rzadkimi wyjątkami), teatry coraz rzadziej wystawiają spektakle na podstawie jego dzieł, "Łysek z pokładu Idy" zostaje skreślony z listy lektur szkolnych. Jemu samemu zaś przykleja się etykietkę "postaci, która czarnymi zgłoskami zapisała się w historii Śląska" - wszystko to głownie z powodu epizodu z jego biografii związanego z nadaniem miastu Katowice nazwy Stalinogród. Aczkolwiek nadal istnieją i działają zwolennicy jego twórczości, organizujący sesja ku jego pamięci, wystawiający adaptacje jego utworów  w teatrach. I nadal ktoś czyta jego książki.

Gdy nie mogę usnąć, a noc jest głęboka, otwie­ram szafę i słucham siedmiorakiego szelestu czasu. Bo przepływający czas szeleści w szafie. Czasem dzwoni w uszach. Czasem milczy, bo stanął i stoi, gdyż ma czas. Inny jest czas w nocy, inny za dnia. Inny czas jest ten odmierzany zegarkiem, a inny we mnie samym, a jeszcze inny we wspomnieniach. Jest dużo czasów, a każdy inny(G. Morcinek, Siedem zegarków kopidoła Joachima Rybki).



Dzieci: Gustlik Wałoszek, Hanys Molenda, Rudolf Kukucz, diabły Fajferek, Fafuła i Filrifrancek, Król Hałaburda Świdraty, Joachim Rybka, król Kalasanty Wielki a potem Mały, Ondraszek z Dorotką, Mat Kurt Kraus, koza Esmeralda, Hilda z Lucą, Czarna Julka, Stazyjka z Placydą, Karlik ze Szpluchowa, Podciep, Zeflik, Henryk Kurc, pater Knyps

Ojciec: Gustaw Morcinek (1891-1963)

Tekst ten ukazał się w nieco zmienionej formie w miesięczniku "Tramwaj cieszyński"  nr 30/2019 oraz w programie do przedstawienia "Siedem zegarków kopidoła Joachima Rybki" Sceny Polskiej Teatru Cieszyńskiego w Czeskim Cieszynie

Wykorzystano ilustracje Antoniego Boratyńskiego do "Przedziwnych śląskich powiarek" Gustawa Morcinka 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz